ljurekTo, do czego posłużyła sławetna konstrukcja w kształcie konia, podczas wojny o Helenę, powinien wiedzieć każdy, kto osiągnie pewien szkolny poziom. Czy wie? Czy naprawdę powinien wiedzieć?
Także, na podstawie historii ojca i syna (przekazywanej z mitologii greckiej), którzy na samodzielnie wykonanych skrzydłach uciekali z niewoli, a młodszy – jako ten mniej doświadczony – utonął, powinniśmy wyciągać dziś wielorakie wnioski.
Ilu z nas to czyni?

 

 

A przecież mit ten niesie niezwykle humanistyczne przesłanie o tym, że jeśli ktokolwiek zbytnio się „rozkokosi" i zapomni o równości (równości szans)
i braterstwie (współpracy, współodpowiedzialności), to i z wolności niewiele wyjdzie! Tylko kogo to dziś jeszcze fascynuje? Wolimy podniecać się takimi „potęgami" jak: biznes, kapitał, rynek... Czy naprawdę wolimy?
Prawdą jest, że gdybyśmy jeszcze dziś stosowali się bezkrytycznie do stwierdzenia jednego ze znaczniejszych mędrców starożytności – tego, który nie uwzględnił
w swych obserwacjach oporu powietrza - to nie latalibyśmy samolotami, nikt nie odważyłby się na skok ze spadochronem, itd., itp.
Ale właśnie dlatego „spojrzenie" krytyczne należy wciąż dowartościowywać!
Nie da się jednak tego czynić, deprecjonując humanistyczną stronę wiedzy,
a tak niestety dzieje się w naszej obecnej rzeczywistości. Szkodliwość takiego
trendu jest trudna do oszacowania! Dlaczego tak się dzieje?
Moje pokolenie zaczynało edukację szkolną w trudnych – bo powojennych –
latach. Na pewno nie była to edukacja pozbawiona ideologicznej indoktrynacji, problem w tym, że dzisiejsza też nie! Co dziś indoktrynuje?
O stanie naszego współczesnego szkolnictwa najlepiej wnioskować
na podstawie symptomów dających się zauważyć na co dzień. Jednak bardzo problematycznym może okazać się dość rozpowszechnione wśród nas mniemanie (skwapliwie podsycane przez cyników), że każdy łatwo potrafi te symptomy wyłuskać. Otóż pozwolę sobie wyrazić opinię, że z umiejętnością obserwacji zachowań społecznych jest tak samo jak z percepcją wielu innych wytworów kultury. Trzeba być do tego odpowiednio przygotowanym!
Postęp techniczny to naprawdę wielkie „coś", ale technokracja, to nie to samo! Dlatego powinniśmy zdecydowanie domagać się, aby nasi następcy już od najmłodszych lat byli przygotowywani do tego, by w odpowiednim czasie umieć odróżnić „konia" jako dzieło sztuki, od „konia", z którego mogą zagrażać nam nasi nieprzyjaciele! Czy tego ostatniego „konia" warto konserwować?

Lech Jurek