2020 10 26 sesja

W piątek 23 października br. minął termin, kiedy powinna była odbyć się sesja Rady Miejskiej. Niestety po raz kolejny sesja się nie odbyła, tym razem nie została nawet zwołana przez przewodniczącego Marcina Nieradkę z PiS.
Pamiętamy, że po ostatniej sesji rady Miejskiej 15 października br., która nie odbyła się z powodu braku na sali obrad radnych z PiS i Nowa, burmistrz Robert Czapla złożył, w uzgodnieniu z radnymi SLD i PSL, jeszcze w ten sam dzień wniosek o zwołanie kolejnej sesji. Miały wówczas być podjęte uchwały dotyczące funduszu sołeckiego 14 sołectw, zmian w budżecie Gminy, tak aby możliwa była realizacja budowy oczyszczalni ścieków i sieci kanalizacji w Słajsinie oraz jeden z ważniejszych tematów dla mieszkańców Nowogardu: przebudowa kanalizacji w ulicy Kilińskiego.
Na sesję RM czeka jeszcze jeden temat, a mianowicie pomoc finansowa dla pogotowia ratunkowego, które z własnych środków nie jest w stanie zakupić bramy do garażu karetek. Szczególnie w ostatnich miesiącach, ze względu na trudną sytuację z covid 19, sprawna praca pogotowia jest kluczowym elementem. Nie może być sytuacji, w której karetka nie wyjedzie do wezwania z powodu popsutej bramy.
Z tygodnia na tydzień spraw przybywa, a Rada Miejska nadal nie spotkała się w celu ich omówienia. Nie ma wyznaczonej daty kolejnej sesji, nie ma woli ze strony przewodniczącego aby w najbliższym czasie sesję zwołać, a powinien to zrobić najpóźniej na 7 dzień od daty otrzymania wniosku burmistrza.

Jak sugeruje przewodniczący, w obecnej sytuacji epidemii nie powinna odbyć się sesja RM w trybie stacjonarnym, gdyż jego zdaniem byłoby to niebezpieczne. Rzekomo Powiatowa Stacja Sanitarno Epidemiologiczna w Goleniowie nie rekomenduje zwoływania sesji w której udział wzięłoby ponad 25 osób, ale de facto zakazu takiego nie ma. Rzekomy dokument, który miałby takiej rekomendacji udzielić, do dziś do Biura Rady również nie wpłynął. Nikt z Urzędu takiego dokumentu nie widział, czyżby w ogóle takowy nie istniał?

Wygląda na to, że przewodniczący Nieradka zasłania się sytuacją epidemiologiczną po raz kolejny. Nieobecność radnych PiS i Nowa na poprzedniej sesji tłumaczy obawą o warunki sanitarno – epidemiologiczne, pomimo że te były zgodne z wytycznymi Sanepidu. Nie podobała się przewodniczącemu również lokalizacja, gdzie miała odbyć się sesja, jakoby w szkole było niebezpiecznie, pomimo zapewnień dyrekcji, że zachowane zostały wszelkie środki ostrożności.

Aby nie dawać radnym powodów do absencji na kolejnych sesjach, burmistrz wskazał jako miejsce sesji salę w Sarnim Lesie, z dala od dzieci, personelu szkolnego, mieszkańców, co jednak i tym razem nie zyskało aprobaty przewodniczącego.

W swoim liście skierowanym do radnych oraz urzędu przewodniczący zapowiada, że zwróci się do Urzędu Miejskiego o możliwość zwołania sesji w trybie zdalnym, następnie zarzuca Urzędowi, że o takie rozwiązanie nie zadbał.

Należy zauważyć, iż zwoływanie posiedzeń RM, forma tych posiedzeń, data i organizacja obrad leży po stronie przewodniczącego i jego zastępcy, do pomocy ma jeszcze Biuro Rady.

Burmistrz nie zwołuje sesji i nie organizuje obrad, nie stanowi o formie tych obrad, burmistrz tylko wnioskuje do przewodniczącego o zwołanie sesji i wskazuje miejsce gdzie sesja może się odbyć, w tradycyjnej formie, jako że zarządza nieruchomościami należącymi do Gminy.

To przewodniczący sesję zwołuje na konkretny dzień, na konkretną godzinę, w konkretnym miejscu i zawiadamia o sesji Biuro Rady.

To rola przewodniczącego i jego prezydium aby zadbać o formę sesji, tak aby możliwe było zwoływanie sesji w trybie zdalnym, jeśli chce aby sesja odbyła się właśnie w ten sposób. Nie jest to w kwestii Urzędu. Przewodniczący miał na to ponad pół roku od momentu ogłoszenia epidemii. Chcąc pracować zdalnie musiał liczyć się z tym, że pociągnie to za sobą koszty. Przewodniczący w tym czasie ani razu nie wnioskował o przesunięcie środków, aby potrzebne oprogramowanie czy sprzęt sfinansować. Co więcej, nie było ze strony Rady woli aby zabezpieczyć środki w budżecie na 2020 r. na zakup sprzętu i oprogramowania umożliwiającego zdalne prowadzenie obrad sesji. Jakby tego było mało, radni PiS i Nowa zdjęli z budżetu ponad 600 tys zł przeznaczonych na zakup materiałów, wyposażenia i usług, a więc pozbawili Urząd środków, które mogłyby być teraz przeznaczone na zakup sprzętu potrzebnego do prowadzenia obrad sesji online.

Zdziwienia roszczeniami przewodniczącego nie kryje Skarbnik Marcin Marchewka tłumacząc, że środki nie zostały wówczas zabezpieczone w budżecie pomimo jasnych sygnałów ze strony Urzędu, czy to że strony burmistrza, czy sekretarza, czy właśnie skarbnika. Rada ściągnęła z budżetu środki, pozostawiając ledwie 20 % tego, co miałoby pokryć potrzeby administracyjne Urzędu. Można było się spodziewać, że taka sytuacja może w którymś momencie doprowadzić do paraliżu pracy Gminy. Nikt wtedy, ani przez ostatnie miesiące, nie zgłosił potrzeby zabezpieczenia pieniędzy, nie zwrócił się o to do Urzędu, więc widocznie takiej potrzeby do tej pory nikt z Rady nie widział. Przewodniczący jako osoba odpowiedzialna za zwoływanie sesji, jak sam na to wyraźnie wskazuje w swoim liście, powinien w takim razie złożyć wniosek, wskazać środki na zakup potrzebnego sprzętu, zaproponować jakieś rozwiązanie, które umożliwiłoby zdalne przeprowadzenie obrad. Tymczasem próbuje przerzucić odpowiedzialność na barki Urzędu. 

Czy nie wygląda ta sprawa tak, jakby przewodniczący po raz kolejny nie chciał brać udziału w sesji, nie chciał aby Rada Miejska pracowała, aby sprawy Gminy i mieszkańców były na bieżąco regulowane?

Czy konieczna będzie interwencja wojewody? Nie wiemy kiedy stan epidemii się skończy, czy mieszkańcy mają czekać, aż według przewodniczącego będziemy mogli bezpiecznie pracować, obradować i podejmować decyzje?

Radni SLD złożyli w Biurze Rady w dniu 26 października br. wniosek do Przewodniczącego Rady Miejskiej o zwołanie kolejnej sesji Rady Miejskiej z uwagi na konieczność podjęcia czterech uchwał. Niezadowolenie mieszkańców, którzy wybrali radnych jako swoich przedstawicieli, z faktu, że Rada nie pracuje, a przypomnijmy, że wynagrodzenie za sesję, na którą nie przyjdą dostają, rośnie. Jak widać część radnych poczuwa się do obowiązku i dąży do tego, aby obrady się odbyły w jakiejkolwiek formie, a część radnych (PiS i Nowa) najwyraźniej szuka wymówek, żeby się nie zebrać i nie pracować.

Ewa Brzykcy