To jednak decyzję wydał Konserwator Zabytków, a nie burmistrz.

Niestety, po raz kolejny przekonujemy się, że to czym zajmuje się Dziennik Nowogardzki, trudno jest nazwać dziennikarstwem.

To już staje się wręcz znakiem rozpoznawczym tej jednej z lokalnych gazet (choć sami o sobie mówią, że są jedyni – w pisaniu nieprawdy na pewno), że bez potwierdzenia informacji u źródła, publikuje plotki jako pewnik. Najlepszym tego przykładem jest sprawa drzew wyciętych przy ulicy Kościelnej i Wyszyńskiego przez firmę Hosso i pomówienie w artykule, że to burmistrz wydał zgodę na wycinkę drzew.

Zadzwoniliśmy do przedstawiciela firmy Hosso, pani Katarzyny Meger-Dziechciarz, z działu zajmującego się najmem, która nam powiedziała, że wczoraj (dop. w czwartek, 21 września) późną porą zadzwoniła do mnie z tej gazety (chodzi o Dziennik Nowogardzki) jakaś pani Dorota i zapytała mnie, czy zgodę na wycinkę drzew na naszej posesji w Nowogardzie wydał Burmistrz Nowogardu. Odpowiedziałam tej pani, że wszystko możliwe, ale nie jestem tego pewna. Jutro (w piątek) sprawdzę w Dziale Inwestycyjnym i oddzwonię.

I choć komunikat przedstawiciela firmy był jasny, że odpowiedzi udzieli na drugi dzień po sprawdzeniu tego, gazeta kolejny raz wypuszcza niepotwierdzoną informację i do tego wkłada w usta informatora nieprawdziwą jego wypowiedź w sprawie zapytania. Błąd w sztuce?

A gdzież tam. Gdyby to było pierwszy raz, to może ktoś by w to uwierzył. Jednak to jest stała praktyka tej gazetki. Dzwonią lub wysyłają pytania mailem w dniu zamknięcia składu (w poniedziałek i w czwartek) z informacją, że do godz. 16.00 ma być udzielona odpowiedź, bo zamykają numer. Brak odpowiedzi traktują jako potwierdzenie postawionej przez nich tezy….i szalej dusza piekła nie ma. A jak prawda wyjdzie, to niech się „obsmarowani” tłumaczą. Tylko, że „obsmarowani” poszli po rozum do głowy i wszystkie te kłamstwa kierują do odpowiednich instytucji prawnych.

Jaka jest prawda w sprawie wspomnianych drzew? Poniższe pismo wszystko wyjaśnia i demaskuje kłamstwa tej „gazety” (gazeta - to duże słowo w przypadku tego tytułu prasowego na naszym lokalnym rynku).

Prawda jest więc taka, że to nie burmistrz wydał zgodę na wycinkę drzew, ale Konserwator Zabytków. I raczej słów "przepraszam" od obu autorów artykułu (sm i MS) nie ma co się spodziewać. (ps)