blokada drogaWe wtorkowym wydaniu Dziennika Nowogardzkiego (14 czerwca br.) pojawił się artykuł pt. „Czeka nas komunikacyjny paraliż?”, którego bohaterem stał się Stanisław Mosiniak, właściciel działki drogowej. Artykuł, do czego już się przyzwyczailiśmy, jest tendencyjny. Przedstawiamy więc poniżej prawdziwe informacje, których zabrakło ww. artykule.

Skąd się wziął konflikt i czego dotyczy?

W Polsce mawiają, że jak nie wiadomo, o co w danej sprawie chodzi, to chodzi na pewno o pieniądze. I z taką właśnie sytuacją, w opisywanym przypadku, mamy do czynienia.

Otóż przy osiedlu Radosław jest zjazd na ulicę Dąbrowszczaków, przez wielu znany jako skrót na wypadek korków w centrum miasta. Jest to droga w części gminna, a w części prywatna. Właścicielem części prywatnej jest wspomniany już Stanisław Mosiniak, który już raz zagrodził tę drogę (w sierpniu 2011 r.) i zawezwał telewizję, aby udramatyzować swoją historię.

Konflikt ten jednak swój początek ma jeszcze za rządów poprzedniego burmistrza Kazimierza Ziemby. Zanim powstał plan zagospodarowania przestrzennego dla tego regionu miasta, wśród „znajomych znajomych” rozeszła się informacja, że przez ten region ma przebiegać obwodnica południowa Nowogardu. Wielu przedsiębiorczych mieszkańców Nowogardu, zwabieni tą informacją, ruszyło z „reklamówkami pieniędzy”, by wykupić grunty, po których miała biec wspomniana droga. Zwęszono interes, co w z punktu widzenia przeciętnego Polaka jest zrozumiały – tylko głupi by z tego nie skorzystał. Podobnie postąpił i „nasz bohater”. Zgodnie z powstałym planem, działka należąca do Stanisława Mosiniaka, z działki usługowej przekształciła się w działkę drogową. W związku z tą zmianą, Stanisławowi Mosiniakowi przysługiwało prawo żądania od Gminy wykupu tej działki, albo dochodzenie odszkodowania za zmniejszenie jej wartości.

Jednak obwodnica, decyzją ówczesnego rządu RP, została wybudowana z drugiej strony miasta, tzw. północnej i wielu z „znajomych” zostało z niepotrzebnymi gruntami, za które musieli jednak płacić należne podatki. Szansa więc odkupienia przez Gminę tych gruntów, również przy zastosowaniu tzw. Specustawy, zmalała do przysłowiowego zera.

Jednakże Gmina, z uwagi na dobro mieszkańców, wielokrotnie proponowała panu Mosiniakowi odkupienie od niego tej działki. Ten jednak raz chciał sprzedać, a to za chwilę twierdził, że musi się zastanowić, a to próbował w Starostwie uzyskać zgodę na ogrodzenie terenu. Jednym słowem zaczął kombinować, jak tu podbić cenę swej nieruchomości. W ostateczności zażądał on od Gminy odszkodowania za utratę wartości działki i poinformował, że dopiero po tym ewentualnie rozważy jej sprzedaż. Wyglądało to tak, jakby chciał on za jedną działkę dwa razy wziąć od Gminy pieniądze. Sprawa ostatecznie znalazła się w sądzie. Dopiero po kilku latach (10.05.2016 r.) podpisana została ugoda, zgodnie z którą Gmina zobowiązała się zapłacić Stanisławowi Mosiniakowi ponad 33 tys. zł tytułem odszkodowania za zmniejszenie wartości jego działki. Sprzedać jej jednak nadal nie chciał. W ugodzie oświadczył on jednak, że ugoda wyczerpuje jego wszelkie roszczenia w stosunku do Gminy w tej sprawie. Jak to się okazuje teraz, były to słowa bez pokrycia.

Gmina zapłaciła odszkodowanie ze środków publicznych po to, żeby mieszkańcy mogli korzystać z tej działki drogowej jako alternatywnej drogi, na wypadek korków na ul. Bohaterów Warszawy. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie informacja w lokalnej prasie, że rusza budowa ronda u zbiegu ulic Bohaterów Warszawy i Poniatowskiego. Jak się jednak okazało 33 tys. odszkodowania to za mało. Pan Mosiniak ponownie zablokował na swoim terenie drogę, wykorzystując fakt rozpoczęcia budowy ronda, jak to stwierdził dla bezpieczeństwa mieszkańców. Obecnie mieszkańcy w ogóle nie mogą z tej drogi korzystać, choć jej właściciel wziął za nią pieniądze. Domaga się on od Gminy kolejnych pieniędzy, tym razem na remont drogi. Jednym słowem chce, abyśmy my mieszkańcy ze swoich pieniędzy wyremontowali jego prywatną działkę, a wówczas on ewentualnie pozwoli nam korzystać ze swej części drogi (pewnie do kolejnej blokady). Prawda jest jednak taka, że Gmina nie może tego zrobić (przepisy prawa). Trzeba też w tym miejscu wyjaśnić, że w tej sprawie do Gminy nie wpłynęło żadne pismo od Stanisława Mosiniaka, a sprawę drogi próbuje „załatwić” przy pomocy gazety regionalnej i telewizji, która przyjechała ponownie zawezwana przez niego.

Dobra rada

Szanowny panie Stanisławie,

za utrzymanie prywatnej drogi, za przycinanie krzaków przy prywatnej drodze oraz za studzienki kanalizacyjne na terenie prywatnej nieruchomości odpowiada jedynie jej właściciel. Gmina nie może, prawo na to nie pozwala, robić cokolwiek za pieniądze publiczne na prywatnym gruncie. Taka jest rzeczywistość i nikt tego nie zmieni, ani Dziennik Nowogardzki swymi artykułami, ani Telewizja Polska Szczecin swym reportażem. Prawo jest prawem i każdy go musi przestrzegać.

Ta sprawa jest ewidentnym przykładem na to, że pazerność nie popłaca. Gmina chciała od Stanisława Mosiniaka kupić jego działkę, jednak ten zdecydował się na odszkodowanie, które zostało mu wypłacone. Teraz znów chce od Gminy pieniędzy – na remont jego drogi. Niestety nie ma takiej możliwości – ani z kupnem, ani z remontem ww. nieruchomości przez Gminę.

I choć Stanisław Mosiniak wziął pieniądze, to mieszkańcy w obecnej chwili nie mogą korzystać z tej drogi.

Odnośnie tzw. paraliżu komunikacyjnego?

Informujemy, że istnieją trasy alternatywne, aby uniknąć zablokowanych ww. ulic:

- ruch na ul. Bohaterów Warszawy, w obu kierunkach, będzie regulowany światłami w sposób wahadłowy;

- kierowcy jadący w i z kierunku Stargard będą kierowani przez ulicę Żeromskiego i 15-lutego do przejazdu kolejowego w ciągu ul. 700-lecia i Bohaterów Warszawy;

- alternatywne drogi: jadący od strony Dobrej mogą skręcić w Radosławiu (obok siedziby Nadleśnictwa Nowogard) w drogę powiatową, którą dojedziemy do Wojcieszyna w okolice firmy Autoneum. Można również skręcić w Kulicach, przez Konarzewo i Maszkowo wyjechać na drogę w kierunkach Szczecin – Gdańsk. Jadący zaś od Strony Stargardu mogą skorzystać z alternatywnej drogi – w Jenikowie skręcić na Osinę i na pierwszym skrzyżowaniu w prawo dojechać przez Krasnołękę i Długołękę do Nowogardu, lub jadąc na Osinę dojechać do Kikorzy i w ten sposób dostać się na drogę główną w kierunku Szczecin – Gdańsk.

Możliwości jest wiele, a sami mieszkańcy wiedzą, jak najlepiej i najszybciej, a przy tym bezpiecznie, dojechać do wyznaczonego celu.

opr. Piotr Suchy